You are currently viewing Wartość rodziny w nauczaniu Jana Pawła II

Wartość rodziny w nauczaniu Jana Pawła II

W październiku ubiegłego roku Parafialny Oddział Akcji Katolickiej przeprowadził kolejny konkurs o św. Janie Pawle II. W konkursie brały udział dzieci ze szkół podstawowych / praca rysunkowa i konkurs wiedzy/ oraz ze szkół średnich. Młodzież ze szkół średnich pisała wyprawkę na temat nauczania św. Jana Pawła II. Dziś przypominamy pracę , która zdobyła I miejsce w konkursie skierowanym do młodzieży szkół średnich.

Jan Paweł II zawsze podkreślał w swoich naukach ogromną miarę rodziny. Mówił jak bardzo kształtuje człowieka i jak go zmienia. Rodzina jest piękną wartością, która sprawia, że jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Osobiście uważam, iż kochająca się rodzina jest czymś niezwykle ważnym,  czymś co odróżnia nas od pozostałych gatunków. Karol Wojtyła wiedział o tym doskonale, gdyż sam wyniósł tę wiedzę z rodziny. Co było takiego niezwykłego w rodzinie Jana Pawła II, że ten wyrósł na takiego wspaniałego człowieka, na świętego?
Karol Wojtyła jr. urodził się 18 maja 1920 jako drugi syn i najmłodsze z trojga dzieci emerytowanego porucznika Karola Wojtyły i Emilii z Kaczorowskich. Jego brat miał na imię Edmund, jednakże siostra Olga zmarła już kilkanaście godzin po urodzeniu w 1916r., a sam Karol nigdy nie miał okazji jej poznać. Rodzina Wojtyłów żyła skromnie. Jedynym źródłem utrzymania była pensja ojca – wojskowego urzędnika, co również miało znaczenie w przyszłym życiu chłopca. Jego matkę wszyscy opisywali jako osobę pogodną i przyjazną, zawsze pogodzoną z wolą Bożą, mimo tego, że była ciężko chora. Ludzie szanowali w niej jej niezwykłą skromność, kulturę osobistą i pobożność. Jej własna sąsiadka nazwała ją ‘‘Ideałem kobiecości tamtych czasów’’. Niestety wspomniana wcześniej chorowitość odcisnęła na Emilii swe piętno. Matka Karola zmarła w 1929 roku, miesiąc przed 9 – tymi urodzinami syna. Po śmierci ukochanej Karol Wojtyła (senior), wówczas 50 – letni, emerytowany wojskowy nie ożenił się ponownie, zbyt mocno kochał Emilię oraz za bardzo był zżyty z rodziną. Zamiast tego podjął się wychowania dwójki swoich synów. Koleżanka małego Karola, nazywanego wtedy najczęściej Lolkiem, tak opisała starego wojskowego: „Ojciec Karola nie rozpaczał, kiedy został sam, nie użalał się nad sobą. Z żelazną konsekwencją wykonywał swoje ojcowskie, rodzicielskie obowiązki. Wychował synów swoją postawą uczciwego, mądrego, szlachetnego człowieka, ucząc miłości i stawiania sobie wysokich wymagań”. Mężczyzna został nauczony ojcowskich i przede wszystkim męskich powinności i z zapałem wykonywał swoje powinności, do których zobowiązał się, zakładając rodzinę.
Pobyt w wojsku zahartował ojca Karola, dzięki czemu i jego synowie mogli uczyć się na jego przykładzie. Już niedługo w życiu małego chłopaka wydarzyła się kolejna tragedia: trzy lata po śmierci matki, w 1932 roku zmarł również i starszy brat chłopca, Edmund. Pomimo ogromnej, bo aż czternastoletniej różnicy wieku, bracia mieli bardzo dobre, przyjacielskie relacje i silną więź. Edmund był aktywnym młodzieńcem, który oprócz szczególnych osiągnięć rozwijał swoje liczne pasje. Wiele z nich przekazał młodszemu bratu, którego zabierał na mecze piłki nożnej, a także nauczał pływania w pobliskiej rzece, czy nawet jazdy na nartach. To również z Edmundem chłopiec wędrował po okolicznych górach i dzięki niemu, jak wspominał po latach, pierwszy raz zobaczył Tatry. Bracia dzielili też zamiłowanie do literatury i teatru.
Tak więc po śmierci Edmunda Karol Wojtyła (senior) został sam ze swoim najmłodszym synem. Kiedy już dorosły Karol zamierzał pójść na studia do Krakowa, ojciec przeprowadził się razem z nim. Niestety 3 lata później, w 1941r. młody Karol Wojtyła musiał pożegnać również i jego. Ojciec Karola, czyli postać tak ważna w jego rozwoju osobistym i duchowym, umarł mając 63 lata. Dla młodzieńca był to ogromny cios, szczególnie dlatego, że był on ostatnim członkiem jego najbliższej rodziny. Subiektywnie mówiąc, uważam, iż ojciec Karola wywarł na nim ogromny wpływ, może nawet największy. To dzięki jego postawie chłopak wyrósł na prawdziwego mężczyznę i świętego. Sam Jan Paweł II mówił o ojcu tak: „Moje lata chłopięce i młodzieńcze łączą się przede wszystkim z postacią ojca, którego życie duchowe po stracie żony i starszego syna niezwykle się pogłębiało. Patrzyłem z bliska na jego życie, widziałem, jak umiał od siebie wymagać, jak klękał do modlitwy. To było najważniejsze w tych latach, które tak wiele znaczą w okresie dojrzewania młodego człowieka. Ojciec, który umiał sam od siebie wymagać, w pewnym sensie nie musiał już wymagać od syna. Patrząc na niego, nauczyłem się, że trzeba samemu sobie stawiać wymagania i przykładać się do spełniania własnych obowiązków…”
Papież, jak każdy inteligentny człowiek, zdawał sobie sprawę z wagi rodziny w życiu człowieka. Od dziecka Karol poznawał tajniki miłości i uczciwości, uczył się najważniejszych wartości i dorastał w wierze i religijności. Co by było, gdyby Jan Paweł II nie dorastał w takiej, a innej rodzinie? Co by było, gdyby w domu papieża Bóg nie odgrywał pierwszorzędnej roli? Pewnie nie zostałby papieżem. Może nawet nie zostałby wierzącym…
Podczas swoich nauk papież Jan Paweł II zawsze kładł nacisk na cel i miarę rodziny, gdyż zapewne sam dobrze pamiętał, jaką rolę odegrała ona w jego życiu. Nauczał, że: „Rodzina nie jest bynajmniej przeszkodą dla rozwoju i wzrostu osoby, ale przeciwnie — uprzywilejowanym środowiskiem, które pobudza rozwój potencjału osobowego i społecznego wpisanego w istotę człowieka”. Zatem jest instytucją najbardziej odpowiadającą naturze człowieka. Jest „pierwszą i podstawową komórką ekologii ludzkiej”. W niej człowiek otrzymuje pierwsze i decydujące wyobrażenia związane z prawdą i dobrem, uczy się, co znaczy kochać i być kochanym, a więc co konkretnie znaczy być osobą. Jan Paweł II wypowiadał się na temat wychowania w rodzinie również w czasie spotkań z rodakami, głównie w trakcie pielgrzymek do Ojczyzny. W ciągu ponad dwudziestu sześciu lat pontyfikatu papież gościł w Polsce osiem razy. Jan Paweł II podkreślał zawsze podstawowe znaczenie rodziny w procesie wychowania. Wyrażał przy tym pragnienie, żeby „wszystkie dzieci na całym świecie, a w szczególności w mojej Ojczyźnie, mogły być wychowywane przez swoje własne matki, w swoich własnych rodzinach, żeby nie było dzieci opuszczonych, zdanych na domy dziecka”. Zadaniem obojga rodziców — pierwszych i najważniejszych wychowawców — jest m.in. przygotowanie dzieci do dokonywania samodzielnych, wolnych wyborów, czyli ukształtowanie dojrzałej hierarchii wartości. Jan Paweł II zawsze nauczał, iż rodzina jest podstawowym fundamentem społeczeństwa i skarbem, który otrzymała ludzkość.
Absolutnie zgadzam się z Janem Pawłem II. Popieram jego zdanie, że to familia jest najlepszym środowiskiem do przekazywania wartości m.in. religijnych. No bo przecież dzięki rodzinie kształtuje się nasze jestestwo i wszelako rozumiane życie. Ale poza tym, rodzina jest czymś, co po prostu daje nam szczęście. Jestem przekonany, iż bliscy, którzy zawsze są przy nas, przy których możemy czuć się bezpiecznie i komfortowo są potrzebni każdemu człowiekowi, choćby o nie wiem jak zatwardziałym sercu. Dom jest dla nas czymś niezwykle istotnym…
Jan Paweł II powiedział piękny cytat o miłości, który według mnie jak najbardziej zasługuje na uwagę przy rozważaniu formatu rodziny: “Miłość, która jest gotowa nawet oddać życie, nie zginie.” Jak wspaniała jest bezwarunkowa miłość, która występuje w ognisku domowym. Jak piękna jest miłość, która pozwala na zdolność rodzica do oddania życia za dziecko, tylko i wyłącznie dlatego, że jest ich dzieckiem.”
Przedstawiając moje stanowisko dotyczące nauki Jana Pawła II w sprawie rodziny, muszę przyznać, iż przed napisaniem tego tekstu niewiele wiedziałem o rodzinie papieża. Jednakże im bardziej zgłębiałem ten temat, tym bardziej dostrzegałem niezwykłość samego zjawiska rodziny, gdyż bliscy Karola Wojtyły są idealnym przykładem na piękne cechy przechodzące z pokolenia na pokolenie, kształtujące nasze człowieczeństwo. Z przyjemnością zaobserwowałem cechy Jana Pawła II pochodzące z jego rodziny: skromność i pogodę ducha matki, religijność, uczciwość oraz rzetelność ojca, a nawet poświęcenie brata. Uważam, a po napisaniu tej pracy jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, iż rodzina ma fundamentalne znaczenie w życiu człowieka. To, jak Karol Wojtyła rozprzestrzenił tę prawdę, jest wyłącznie potwierdzeniem jego legendarności i niezwykłej mądrości, dzięki której nigdy nie zostanie zapomniany. Teraz już to wiem i mogę z całą pewnością, z którą przemawiał papież, stwierdzić: Rodzina nigdy nie umrze!

Wojciech Buszka
I LO im. Mikołaja Kopernika w Kołobrzegu