You are currently viewing Siostra Paulina: moje życie w Boliwii

Siostra Paulina: moje życie w Boliwii

Drodzy Przyjaciele misji! Nazywam się s. Paulina i jestem siostrą ze Zgromadzenia Sióstr Św. Teresy od Dzieciatka Jezus. Od roku pracuję na misjach w Boliwii, w jednym z najwyżej położonych miast na świecie – ORURO. Nasze miasto to taka pustynia w górach. To właśnie tam od 7 lat moje Zgromadzenie prowadzi placówkę misyjną, która w sposób szczególny służy najbiedniejszym tego miasta.
Ale zacznijmy od początku. Boliwia to bardzo ubogi kraj na mapie Ameryki Południowej. Ponad 70% ludności kraju stanowią Indianie. My pracujemy głownie wśród ludności Quechua. Miasto Oruro to po górnicze miasto, pełne kopalń złota, srebra i innych złóż, co mogłoby przynosić dochód tamtejszym indianom, lecz większość tych kopalń jest w rękach obcych przedsiębiorców. Sami Indianie muszą się zatrudniać jako najemnicy w tych kopalniach. Taką ciekawostką jest fakt, że aby podjąć się pracy potrzebują swoich narzędzi, ubrania, a nawet dynamitu.
Większość Indian w naszym regionie żyje z dnia na dzień, trudniąc się codzienną komercją. To jest kolejna ciekawostka tamtejszego życia, że w Boliwii podobnie jak się je dosłownie wszystko, tak i kupić oraz sprzedać można wszystko. W naszym najbliższym otoczeniu można zaobserwować, że np. kobiety gotują więcej obiadu, jakiś kurczak z ryżem, wychodzą na zewnątrz, i tę nadwyżkę obiadu sprzedają przechodniom. Za zarobione pieniądze kupują potrzebne produkty na następny dzień i tak każdego dnia. W domach można zauważyć ogromne ubóstwo, większość Indian nie ma łazienek, oprócz miejsca do spania oraz miejsca na stertę ubrań nie ma więcej nic. Oczywiste, że są też ludzie zamożni i są to ogromne skrajności.
My( a jest nas dwie) pracujemy w najuboższej dzielnicy miasta, głównie wśród dzieci i młodzieży. Raz że jest to związane z naszym charyzmatem, a dwa, że dziecko w Boliwii nie ma statusu społecznego, po prostu się nie liczy. Dzieci są tam bardzo wykorzystywane i wiele z nich musi pracować, aby zarobić na swoje utrzymanie. Edukacja w Boliwii jest na bardzo niskim poziomie. Nie ma obowiązku szkolnego jest tylko prawo do nauki. W Centrum , które prowadzimy obejmujemy swą opieką około 80 dzieciaków, w wieku od 3 do 18 lat. Zapewniamy im wyżywienie (które bardzo często jest ich jedynym posiłkiem w ciągu dnia), ale przede wszystkim chcielibyśmy pomóc w skończeniu szkoły, a przez to pomóc w zmianie ich przyszłości. Dzieci boliwijskie nie czekają na wakacje, ponieważ kiedy mają wolne posyłane są do pracy, np. do piekarni, na handel lub żebractwo. Wielu też z naszych podopiecznych doświadcza przemocy w rodzinie, wielokrotnie musimy interweniować. Marzymy o założeniu szkoły dla rodziców, w której rodzice nauczą się komunikować ze swoimi dziećmi.
Boliwijczycy są bardzo religijni, niestety mocno mieszają wierzenia swoich przodków z chrześcijaństwem. Wszystko dzielą z Pachamamą – Matką Ziemi, a potem odmawiają różaniec. Jednak żeby im przekazać czystą wiarę najpierw musimy zdobyć ich zaufanie, co wcale nie jest łatwe. I tu jeszcze jednak ciekawostka z naszego regionu. W Oruro co roku odbywa się karnawał, który jest tańczony na cześć Matki Bożej! Jest to jedyny taki karnawał na całym świecie! Jest bardzo barwny i spektakularny. Diabły prowadzone są przez Michała Archanioła, aby oddać cześć Matce Bożej. W sanktuarium jednak mieści się również siedziba Tia- władcy podziemi, któremu górnicy składają ofiary, aby pozwolił im wejść do kopalni i zapewnił bezpieczeństwo. Wciąż też zdarzają się ofiary z ludzi (co jest już zabronione przez państwo) oraz bardzo brutalne samosądy za kradzieże.
Wydawałoby się że samo głoszenie ewangelii wystarczy. Lecz już wiemy z doświadczenia, że tam gdzie jest bieda i głód, jest to bardzo trudne. Kiedy ktoś puka do naszych drzwi i prosi o pomoc, bez zapewnienia tych podstawowych funkcji życiowych nie jest to możliwe.
Proszę o wsparcie modlitewne, gdyż tylko modlitwą wspólnie dokonamy tego, co w oczach ludzkich jest niemożliwe.
Pozdrawiam serdecznie s.Paulina Agnieszka Klejny CST

od redakcji: Siostra Paulina Agnieszka Klejny (CST) pochodzi z Kołobrzegu, z naszej parafii. Od roku pracuje wsród Indian w Boliwii. W niedzielę, 17 września będziemy gościć siostrę Paulinę na Mszach św. w naszej bazylice. Serdecznie zapraszamy.