You are currently viewing Moje wspomnienia o ks. Józefie Słomskim

Moje wspomnienia o ks. Józefie Słomskim

Ksiądz Józef Słomski – nasz wieloletni proboszcz, dziekan, prałat…
Ilekroć o nim pomyślę, przychodzą mi na myśl różne wspomnienia. Byłam jeszcze mała, gdy ks. Józef objął tutejszą parafię katedralną.
Naszą dziś wielką katedrą było wówczas tylko prezbiterium, które udostępnione zostało do odprawiania Mszy św. W miejscu, gdzie obecnie znajduje się tabernakulum, ustawiony był ołtarz, nad nim rozpościerał się tryptyk, a za nim mieściła się prowizoryczna zakrystia. Na całej powierzchni prezbiterium znajdowały się ławki, w których jako małe dziecko zasiadałam z mamą i  z babcią i uczestniczyłyśmy w nabożeństwach. Pozostała część kościoła odgrodzona była wielką płytą, za którą na piaszczystym podłożu umieszczone zostały różnego rodzaju pojazdy wojskowe.
Po paru latach ks. Józef Słomski wystarał się o usunięcie ze świątyni owych sprzętów i rozpoczęła się wielka odbudowa naszej katedry. Były to ciężkie czasy, szczególnie dla Kościoła, toteż energiczna postawa, zaangażowanie, zaradność i poświęcenie księdza proboszcza pozwoliły na podniesienie jej z ruin, a z czasem na dokonanie coraz piękniejszego jej wystroju. Organizował on materiały budowlane i osobiście doglądał prac na wysokości. Jednym z moich wspomnień jest też dzień I Komunii Świętej, która odbywała się jeszcze pośród rusztowań ustawionych wzdłuż filarów.
Ks. Józef to nie tylko świetny organizator i budowniczy, ale także przyjaciel dzieci i młodzieży. Ileż to prób śpiewu przeprowadził z najmłodszymi, przygotowując ich do uroczystości komunijnych oraz z młodzieżą przed sakramentem bierzmowania, poczynając od lat 70-tych aż do przejścia na emeryturę. Sama uczestniczyłam w tych spotkaniach wielokroć i podziwiałam ks. proboszcza za tyle zaangażowania, siły i chęci do pracy z nami.
W latach 80-tych  i 90-tych przez 10 lat śpiewałam w scholi parafialnej i tu również cała grupa może potwierdzić, jak znakomicie układała nam się współpraca z ks. dziekanem, który nie tylko pozwalał nam grać i śpiewać, ale również zachęcał nas do muzycznego uświetniania uroczystych liturgii, nierzadko z udziałem znamienitych gości, biskupów i kardynałów. Ksiądz prałat po prostu kochał muzykę i śpiew, co niedzielę ćwiczył z wiernymi przy ambonce stare i nowe pieśni, dzięki czemu za jego czasów parafia była naprawdę rozśpiewana.
Ks. Słomski był też człowiekiem wymagającym, niekiedy surowym, dbającym o dyscyplinę wśród współpracowników. Za przykład można by podać m.in. codzienną obecność wszystkich wikariuszy na Mszach wieczornych i ich codzienną posługę w konfesjonale oraz intensywną pracę duszpasterską z młodzieżą. Dyscypliny wymagał także od dzieci i ich rodziców, np. w sprawie odpowiedniego zachowania się w kościele. W tamtych czasach przewijały się w katedrze tłumy młodzieży, również w dni powszednie. Kapłani organizowali wiele ciekawych spotkań, rozmów, wyjazdów.
Fantastycznie układały się też kontakty z siostrami felicjankami (wspólne spędzanie czasu, śpiew, spotkania modlitewne, spacery, wycieczki rowerowe). Dzięki tym wzajemnym relacjom zrodziło się wiele powołań kapłańskich i zakonnych wśród chłopców i dziewcząt z naszej parafii. W nabożeństwach majowych, czerwcowych, różańcowych oraz w drogach krzyżowych brała udział bardzo liczna grupa dzieci, zaangażowana w modlitwę i śpiew, głównie za sprawą ks. dziekana, jak też przy pomocy sióstr felicjanek i  świeckich katechetek.
To był też czas niezwykle dużej liczby ministrantów. Można bez cienia wątpliwości stwierdzić, iż ks. Józef Słomski odbudował kościół materialny, a także rozwinął kościół duchowy.
Po ponad 30 latach ciężkiej pracy w naszej parafii ks. Józef przeszedł na zasłużoną emeryturę, zamieszkał w Domu Księży Emerytów przy małym kościółku i tam też ponad 10 lat sprawował Msze święte. Po tej wieloletniej intensywnej działalności usunął się w cień. Spędzał swoją jesień życia w niewielkim gronie księży emerytów, dlatego też doskwierała mu niekiedy samotność i odczuwał brak obecności w swojej ukochanej konkatedrze. Od pewnego czasu zmagał się też z różnymi chorobami.
Zmarł wieczorem 14 marca 2018 roku, a wieść tę oznajmiły mieszkańcom głośno bijące wśród nocnej ciszy dzwony na kołobrzeskiej bazylice. Było to wzruszające pożegnanie i podziękowanie ks. prałatowi za jego życie, posługę i obecność wśród nas. Po całonocnym czuwaniu przy trumnie oraz po uroczystej Mszy św. żałobnej został przewieziony do swojej rodzinnej miejscowości na Podkarpaciu – do Żurowej, gdzie został pochowany obok swoich rodziców i rodzeństwa.
Ks. Józef Słomski to ważna postać w moim życiu, całe dzieciństwo, młodość i wiek dojrzały związane są z jego obecnością. Na moje życie religijne, ukształtowane przede wszystkim przez mamę – gorliwą katoliczkę i patriotkę, miał też duży wpływ ks. dziekan, jego postawa, jego słowa, przykład, ale też wzajemna sympatia i serdeczna więź.
Nie tylko ja wychowałam się w czasach działalności ks. Słomskiego, również moja córka Magdalena, która z rozrzewnieniem wspomina próby śpiewu przed I Komunią Św. (30 lat po mojej Komunii), coniedzielną obecność ks. Józefa na Mszach dziecięcych, nabożeństwa różańcowe i wielkopostne dla dzieci oraz wiele rozmaitych humorystycznych sytuacji. Gdy pochowano go tak daleko od naszej konkatedry, postanowiłyśmy obie, iż na pewno go tam odwiedzimy…. i dotrzymałyśmy słowa. Dotarłyśmy do odległej małej Żurowej, odnalazłyśmy cmentarz i grób, złożyłyśmy kwiaty, zapaliłyśmy lampki i odśpiewałyśmy mu kilkanaście jego ukochanych pieśni przy grobie.
Dużą rolę odgrywały dla nas właśnie te melodyjne piękne pieśni, które często rozbrzmiewały w tamtych czasach w bazylice. Magda jest dziś organistką, przez kilka lat grała w różnych kołobrzeskich kościołach, również w naszej katedrze, a od dwóch lat przebywa w Warszawie i tam w małej budującej się parafii jako organistka wprowadza i uczy tamtejszych parafian wielu pieśni wyniesionych od naszego ks. prałata, aby zarażać nimi innych i ocalić je od zapomnienia.
Na zakończenie zapraszam wszystkich kołobrzeżan, nie tylko parafian naszej bazyliki, na Mszę św. w intencji śp. ks. Józefa Słomskiego w dniu 14 marca 2024 r. o godz. 17.00 w związku z 6. rocznicą jego śmierci. Pomódlmy się za jego duszę, aby po trudach ziemskiego życia, mogła spocząć na wieki w Bogu.
Joanna Bober