„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.” 1Kor 13,1
Każdego roku spada liczba małżeństw, w tym małżeństw sakramentalnych . Zjawisko to staje się niepokojące, gdyż niesie ryzyko kryzysu rodziny, jej wartości, a przede wszystkim godności. Statystyki nadal pokazują, że o wiele rzadziej rozpadają się małżeństwa sakramentalne. Małżeństwo zawierane przed Bogiem znacznie różni się od tzw. „ślubu cywilnego” zawieranego przed urzędnikiem Urzędu Stanu Cywilnego. Dużo mówi tym chociażby formuła przysięgi. W USC narzeczeni składają oświadczenie o treści: „Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z…. (imię) i przyrzekam, iż uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe”. Przysięga małżeńska składana w kościele w obecności kapłana i wspólnoty Kościoła brzmi: „Ja (imię) biorę ciebie (imię) za żonę/męża i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci”. Jest więc czymś więcej niż zapewnieniem, że małżonek uczyni wszystko (bo cóż to „wszystko” może tu oznaczać? Dla każdego może być to pojęcie bliżej nieokreślone). Jest to mocne, świadome zobowiązanie do wyboru drogi życiowej w miłości, wierności i uczciwości. Jest zobowiązaniem do końca życia i wzięciem odpowiedzialności za drugiego człowieka. Dla każdego powinno być „polisą na życie” w sytuacji choroby, niepełnosprawności, nieszczęścia, które może spaść na każdego człowieka.
„Miłość (…) Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma” 1 Kor 13,7
Zawieranie związków małżeńskich w opisanych formach, można przyrównać do budowania domu, opisanego w przypowieści Pana Jezusa, na skale i na piasku. Małżeństwo potrzebuje silnego fundamentu, a takim z pewnością jest Bóg. Silny fundament potrzebny jest, by dom przetrwał najgorsze burze, sztormy, i kataklizmy, które w życiu każdego człowieka mogą się pojawić. Święty Augustyn powiedział: Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym. Dlatego argument ten przemawia za tym, aby wkraczać na nową drogę życia z Bożym błogosławieństwem.
„Tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość. Z nich zaś największa jest miłość” 1 Kor 13,13
Narzeczeni pragnący zawrzeć sakrament małżeństwa przygotowywani są do tego na spotkaniach formacyjnych, na których można spojrzeć na nową drogę życia z perspektywy Biblii, nauki Kościoła i osób świeckich, które dzielą się świadectwem swojego życia i przepisem na szczęście małżeńskie. W Księdze Rodzaju czytamy, że Bóg dał człowiekowi świat. Ten dar jest dla człowiekiem zadaniem, a więc i miłość małżeńska jest zadana, która jako dar, przez obu małżonków powinna być rozwijana przez całe życie. Złączenie tego daru z ofiarą Chrystusa na krzyżu, ofiarowywanie się sobie wzajemnie każdego dnia jest drogą, która ma prowadzić rodzinę do zbawienia.
„Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą” 1 Kor 13,4
Dwoje ludzi, którzy zapraszają do swojego życia Boga bardzo świadomie szukają w ten sposób drogi do szczęścia, które realizuje się przez branie odpowiedzialności za drugiego człowieka. W katolickim ujęciu Bóg jest miłością, więc któż nauczy nas lepiej kochać niż Bóg? Dom, tworzony przez małżeństwa sakramentalne stają się dla swoich dzieci pierwszą szkołą miłości, szacunku i wartości.
Obecność Jezusa w życiu rodziny jest jak indywidualny sposób na szczęście. Kiedy pojawiają się trudności z miłością łatwiej jest stawić im czoła. Obecność Boga w życiu małżonków nie jest gwarancją, że problemy się nie pojawią, ale z Nim łatwiej znieść trudności. Kochający Ojciec nie zostawia przecież swoich dzieci w potrzebie.
Karolina Szarłata-Woźniak
zdjęcie: http://mtkamionki.pl/sakramenty/malzenstwo/