You are currently viewing Prałat

Prałat

Nad Kołobrzegiem króluje ogromna bryła pięcionawowej konkatedry, największego murowanego kościoła w tej części Polski, i na dodatek ogrzewanego, co czyni go wyjątkowo unikalnym.
Surowe, gotyckie wnętrze , z odchylonymi od pionu kolumnami, o cudnej akustyce, słowem nadbałtycka perełka. A mogło być zupełnie inaczej…
Walki o Kołobrzeg w czasie drugiej wojny światowej przyniosły temu miastu ogromne zniszczenia. Nie ominęły one również tej gotyckiej świątyni. Po wojennej zawierusze obraz katedry był przerażający- zawalony dach, wypalone prezbiterium, ogołocony blok wieżowy. Ogrom zniszczeń pokazują zdjęcia umieszczone wewnątrz świątyni. Skala zniszczeń była tak ogromna,że w latach pięćdziesiątych rozważano jej całkowitą rozbiórkę, by uzyskane cegły wywieźć do odbudowywanej po zniszczeniach wojennych Warszawy. Dzięki Bogu do tego nie doszło, resztki zachowano jako stałą ruinę. I wydawało się,że tak już na wieki pozostanie.
W roku 1972 utworzono nową diecezję nadmorską, koszalińsko- kołobrzeską, której pierwszym biskupem został kardynał nominat Ignacy Jeż. I to on wysłał do Kołobrzegu młodego księdza, Józefa Słomskiego, który to nad Bałtyk przybył z dalekiej Żurowej. I ten młody ksiądz rozpoczął swoje dzieło duszpasterskie , ale i odnowicielskie w dziejach miasta Kołobrzeg. Tu niech będzie wspomnienie spotkania sprzed wielu lat z biskupem Jeżem, wówczas już biskupem seniorem diecezji. Biskup Jeż wspomniał pobyt w Kołobrzegu  w roku 1975 kardynała Karola Wojtyły i prymasa Stefana Wyszyńskiego z okazji 975 lecia powstania biskupstwa na tym terenie. Otóż oni trzej wraz z ks. Słomskim zwiedzali to, co pozostało z katedry. I wówczas kardynał Wojtyła miał powiedzieć takie słowa:” Mój Boże, tego nie da się odbudować” A jednak się udało, i dokonał tego ten kapłan, który tu przybył z daleka. I nie tylko odbudował katedrę, on także utworzył parafię. Bo parafia to nie tylko pojęcie administracyjne, to są ludzie, ich działanie na rzecz wspólnoty , ich problemy, kłopoty i radości.
Ks. Prałat był osobą o wyrazistym charakterze, co nie wszystkim się podobało. Ale ci, co poznali Go bliżej, znali go i z  innej strony, ciepłej i dobrotliwej. Bo taki był, potrafił nakrzyczeć, ale i potrafił przeprosić, kiedy uznał,że nie miał racji.  Wiele razy wspierał finansowo inicjatywy, które rodziły się w parafialnej rodzinie. Pamiętam takie sytuacje, kiedy razem z wikariuszem, ks. Radkiem Suchorabem wraz z grupą rodziców ministrantów na początku tego wieku organizowaliśmy pikniki rodzinne . Czasem trudno było to spiąć finansowo, a wtedy Prałat wchodził w akcję i tylko pytał , ile nam brakuje. I pikniki odbywały się cyklicznie. W katedrze wiele razy z przyjaciółmi z Akcji Katolickiej i Stowarzyszenia Katolicka Inicjatywa Kulturalna organizowaliśmy różne wydarzenia kulturalne, takie jak koncert na Dzień Matki czy Tydzień Kultury Chrześcijańskiej. I ks. Prałat zawsze był otwarty na te inicjatywy, tylko zawsze dodawał,że chce by katedra była w takim samym stanie jak przed wydarzeniem przez nas organizowanym.
Miał dwa marzenia- odbyć pielgrzymkę do Ostrej Bramy w Wilnie i do katedry lwowskiej.  Do Wilna udało się zorganizować pielgrzymkę w połowie lat dziewięćdziesiątych. Było trochę obaw, jak to będzie pielgrzymować z Prałatem, ale okazał się znakomitym kompanem podróży.
I nie zapomnę Jego ogromnego wzruszenia, kiedy zaczął odprawiać Mszę św. przed obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej. Ale już do Lwowa nie udało się pojechać , szkoda.

Jak w Kołobrzegu powiedziało się Prałat, to każdy wiedział o kogo chodzi. Swoja osobą odcisnął znak w historii tego miasta. A tym widocznym znakiem jest ta piękna budowla sakralna, chluba miasta i jego mieszkańców.

Ks. prał. Józef Słomski urodził się 10 lipca 1932 roku. W roku 2009 otrzymał tytuł honorowego obywatela Kołobrzegu. Zmarł 14 marca 2018 roku  w Kołobrzegu.

Ryszard Czepulonis
(fotografie z archiwum Tadeusza Jończyka oraz archiwum strony)

Przypominamy homilię z Mszy Św. Pogrzebowej Księdza Prałata Józefa Słomskiego.